Wakacyjna miłość

Wakacje już nie całkiem mnie dotyczą jako osoby pracującej, ale kocham lato z jego ogromem nowych doznań, smaków, zapachów, kolorów. Cala przyroda jest w pełni rozkwitu i wakacyjny nastrój udziela się nawet kiedy tych wakacji już tak naprawdę nie ma.

 

Jest to również dobry moment na wszelakie eksperymenty, na pewno  jeżeli o mnie chodzi to jestem bardziej otwarta na nowe doznania. W kosmetyce jest to tym bardziej proste bo jesteśmy wtedy bombardowani nowymi kolekcjami makijażowymi, stylistycznymi. Linie pielęgnacyjne kusza nas obietnicami o promiennej cerze i idealnym ciele. Oczywiście trzeba mieć też odrobinę dystansu do obietnic reklam i przede wszystkim dużo miłości do siebie żeby nie oczekiwać od siebie ideału. Dbanie o siebie powinno być przyjemnością a nie przykrym nawykiem w pogoni za ideałem z instagrama. Co mogę więc nazwać moją wakacyjną miłością, odkryciem tego lata, które mnie zachwyciło…

 

  1. Koktajle Ewy Chodakowskiej

Niby zabawne, że na pierwszym miejscu znalazła się książka z przepisami, ale właśnie najlepszym kosmetykiem jest zdrowy tryb życia. Książkę kupiłam z ciekawości ale bez większego przekonania i zaczęłam testować. Już po kilku dniach wpadłam po uszy. Przepisy są proste w wykonaniu, część składników bardziej egzotycznych jak modne od jakiegoś czasu nasiona chia, ale większość to owoce i warzywa dostępne dla nas na co dzień, teraz sezonowe. Ogromna ilość przepisów pozwala nawet skorzystać z tej sezonowości. Po 2 tygodniach wprowadzenia takich posiłków do mojego menu zauważyłam znaczna poprawę mojej cery – bardziej nawilżona i promienna jak bo serii zabiegów kosmetycznych (nie żartuję). A najlepsze ze te „medykamenty” są po prostu pyszne. Wprawdzie nie zdążyłam wypróbować nawet polowy przepisów i mam tez swoich ulubieńców do których często wracam, ale nie trafiłam jeszcze na niesmaczny koktajl. Aktualnie moim hitem jest koktajl z czarnej porzeczki z kakao – brzmi dziwnie ale smakuje niczym najlepszy deser, a czarnej porzeczki mam akurat pod dostatkiem

  1. Bielenda

Bardzo ciekawa firma. Kupowałam ich kosmetyki już kilka ładnych lat temu kiedy w ogóle zaczynałam się interesować kosmetykami. Na parę lat trochę o nich zapomniałam, ale ostatnio maja tak rewelacyjną ofertę że ciężko mi wybrać konkretnego ulubieńca i nie jest możliwe przetestować wszystko. Widać, że obserwują trendy na rynku i wprowadzili szeroka gamę kosmetyków dla każdego, nie ukrywając w pięknych opakowaniach. Czy to linie do oczyszczania z aktywnym węglem, czy delikatne olejki różane i arganowe, tropikalne olejki do ciała o boskich zapachach, masła do ciała, a nawet esencje do pielęgnacji twarzy w stylu koreańskim. Na osobna wzmiankę zasługuje również fakt ze posiadają kosmetyki wegańskie. Jeżeli miałabym już wybrać cos konkretnego to dwie rzeczy – olejek kokosowy do ciała o cudownym zapachu, który super się wchłania i nie brudzi ubrać, a buteleczkę ze sprayem pozwala na wygodne dozowanie. Drugo to dwufazowy olejek ze złotymi drobinkami, które nadają skórze cudowny blask – idealne na lato.

  1. Aqua Bomb Mist firmy Garnier – po prostu geniuszem był ktoś kto mi połączył mgiełkę do twarzy w sprayu z filtrem o wysokości 30. Od początku czerwca mam zawsze ze sobą w torebce.

  1. Szalone, żywe kolory na paznokciach. Najlepiej jeszcze jak każdy paznokieć w innym kolorze. Bardzo podpasowaly mi lakiery Avon z serii mark, ale również Kiko, Essence, i Essie (szczególnie neonowa kolekcja sprzed paru lat do której znów wróciłam).

  1. Bidon/termos w kształcie kotka znalezione na Alliexpress – niewielki ale zmieści porcję koktajlu lub owsianki na szybkie śniadanie w drodze do pracy, wpasowuje się do każdej torebki, poręczny, wygodny i prześliczny. Pokazany na zdjęciu w punkcie pierwszym.

 

  1. Może to mało kosmetyczne ale… Aplikacje zakupowe na tablet/smartfon – coraz więcej sklepów oferuje usługę „click & collect”. Od dziś mamy pewność, że nasz rozmiar zawsze będzie w sklepie a jeśli rzecz nam się nie podoba można od razu zwrócić. Oczywiście cenię również ogromna oszczędność czasu przy takich zakupach – dla tradycjonalistek, przy odbiorze można tez od razu przewertować zawartość wszystkich wieszaków w sklepie J

 

  1. Błyszczyk firmy Eveline w kolorze nr 618 – delikatny ale radosny kolor i od razu nawilżenie ust.

  1. Szalone kolory na włosach, które można zmyć po kilku dniach. Lato, festiwale, koncerty i wyjścia ze znajomymi… To wszystko zachęca do odważniejszych eksperymentów jak pastelowy fiolet na włosach, ale na szczęście po weekendzie można wrócić do pracy jak gdyby nigdy nic. Z drugiej strony jeżeli ktoś myśli o zmianie koloru na cos odważniejszego jest to możliwość „bezpiecznego” przetestowania nowego looku.

  1. Nieśmierdzące antyperspiranty do stóp. Teoretycznie powinno się po nich pachnieć ładnie i świeżo, a w praktyce większość po prostu śmierdzi. Wiadomo, że po całym dniu część ludzi nie pachnie różami, ale w praktyce to wybór mniejszego zła. Na szczęście znalazłam 2 ciekawe pozycje – marki Avon oraz Bielenda.

  1. Kremy do rąk Nivea w wygodnych praktycznych opakowaniach „do torebki” i do tego super się wchłaniają. Kolejny plus jak dla mnie to że nie pozostawiają intensywnego zapachu, pachną przyjemnie i subtelnie – przetestowałam Algi morskie i Masło shea.

 

Życzę wszystkim wspaniałego lata pełnego pozytywnych wrażeń i udanych odkryć – nie tylko kosmetycznych 🙂

 

 

Artykuł niesponsorowany.

Comments are closed.