Wiosenne zakupy 2013 – pierwsze wrażenia z nowości

Haul spring 2013 11

Co uznałam niezbędne dla siebie tej wiosny i wobec czego nie potrafiłam przejść obojętnie…

Limitowana kolekcja firmy Essence o wdzięcznej nazwie Vintage District (link do opisu TUTAJ) zawiera wiele ciekawych pozycji, ale najbardziej zainteresowałam się różem i duo szminka-błyszczyk.

Haul spring 2013 01

Haul spring 2013 03

Haul spring 2013 05

Jeżeli chodzi o róż, to trzeba zacząć od tego, że jest po prostu piękny. Na brzoskwiniowym tle mamy wytłoczony złoty kwiat. Tak więc wizualnie zrobił na mnie niesamowite wrażenie. I tu się jego plusy kończą a zaczynają problemy. Brzoskwiniowy róż ma bardzo pudrową konsystencję, ciężką w użyciu i słabo napigmentowaną. Używanie go utrudnia jeszcze bardziej złoty kwiat, który ciężko ominąć nakładając róż i który jest z kolei niesamowicie napigmentowany i jedwabisty. W efekcie nakładamy na siebie (nie tylko na twarz) mnóstwo złotego pigmentu i świecimy z daleka niczym słoneczko.  Używałabym go jako rozświetlacza lub cienia do powiek, jednak nie starczy go na długo. Kiedy przyjrzałam mu się dokładniej dostrzegłam, iż wytłoczenie kwiatu jest pokryte dość cienką warstwą tego „złota”. No cóż, kiedy zdecyduję się stracić ze swojej kolekcji takie piękne dzieło sztuki i zetrę ten złoty pył – zyskam brzoskwiniowy, kiepsko napigmentowany róż.

Haul spring 2013 02

Z kolei do duo szminka-błyszczyk nie byłam przekonana do końca, ale potrzebowałam akurat takiego koloru (wybrałam kolor 02 antique pink). I to był strzał w dziesiątkę. Pomysł połączenia szminki i błyszczyka w jednym opakowaniu ułatwia mi życie, gdyż o wiele łatwiej mi znaleźć wyżej wymienione produkty w torebce. Na jakość też nie mogę narzekać. Kolory wyraziste i trwałe, zarówno stosowane razem jak i osobno. Nie wysuszają mi ust ani nie „warzą się” na ustach. Myślę nad dokupieniem zapasu, jako że jest to edycja limitowana.

Haul spring 2013 04

Cień widoczny na zdjęciach dostałam jako gratis do zakupów, kolor 14 divas love drama i jest to bardzo ciemny, prawie czarny fiolet z mnóstwem błyszczących, brokatowych drobinek. Sama pewnie bym go nie kupiła, ale skoro już jest to na pewno znajdę dla niego zastosowanie na jakieś wieczorne wyjście.

Jeżeli chodzi o Catrice, to bardzo liczyłam na LE z tej firmy na wiosnę, jednak Polska nie jest nimi ostatnio rozpieszczana i przegapiliśmy już parę na których bardzo mi zależało. Od dłuższego czasu trwają wyprzedaże starego asortymentu i wreszcie ostatnio dostrzegłam trochę nowości u nich. Towar dopiero był układany i ekspedientki nie zdążyły jeszcze umieścić cen.

Ze strony Catrice już wiedziałam, co mnie czeka i jako wielbicielka wszelakich „nagich” palet i paletek od razu zapakowałam do koszyka ich ABSOLUTE NUDE Eyeshadow Palette (opis producenta TUTAJ). Zdążyłam już ją potestować i jestem całkiem zadowolona z zakupu (koszt jakieś 21 PLN).

Haul spring 2013 08

Haul spring 2013 07

Od razu ostrzegam, że nie ma w niej ani jednego matowego cienia. Wszystkie są perłowe, gdzieniegdzie jeszcze z drobinkami. Całkiem dobra pigmentacja i kremowa konsystencja ułatwiająca rozcieranie. Z bazą przetrwały na powiekach cały dzień, bez bazy nie próbowałam. Oczywiście mają wadę – niesamowicie się osypują i kruszą (dziwne przy, jak już wcześniej pisałam, dość kremowej konsystencji).

Haul spring 2013 10

Pierwszy, najjaśniejszy cień ma z tego powodu widoczny ubytek po dwóch użyciach. Trzeba się liczyć z dużą ilością cieni na policzkach, albo uważniej nabierać cień i pozbywać się ewentualnego nadmiaru z pędzla. I tu jak już o pędzlach mowa, do paletki jest dołączony dwustronny aplikator, z jednej strony gąbka z drugiej włosie. Jeszcze nie korzystałam, ale pędzelek jest bardzo miękki i wydaję się być dobrej jakości  – przyda się w podróży.

Firma Catrice nie tylko dodała produkty ale i sporo wymieniła cieni do powiek i lakierów. Jako, że mamy wiosnę zakupiłam śliczną perłową miętę czyli cień 610 Mint Of Change i jakościowo nie odbiega od wyżej opisanych cieni.

Haul spring 2013 09

Liczyłam też na zakup nowych zielonych lakierów, ale nie były jeszcze wystawione. Skusiłam się na klasykę – lakier w kolorze czerwonego wina 17 Caught On The Red Carpet. Jednak nie będę mu poświęcać teraz czasu  – dla niego zarezerwuję osobny post z dużą ilością zdjęć i recenzją.

Haul spring 2013 06

Samych lakierów, które są mi tej wiosny „absolutnie niezbędne” jest więcej. Przytrafiłą mi się jeszcze jedna czerwień nr 313ognista, perłowa z serii TANGO firmy PAESE. Ale dominują oczywiście mleczne, pastelowe kolory. Jeszcze dwa nabytki z firmy Paese, 304 i 306 z serii Milkshake, kolejna buteleczka Isadora 619 Vintage Mint, i z firmy Essie maximillian strasse-her z ich tegorocznej kolekcji madison ave-hue. Szczególnie tym dwóm ostatnim pozycjom chcę poświęcić trochę więcej miejsca w osobnych postach, więc nie będę ich teraz szczegółowo opisywać.

Haul spring 2013 11

Haul spring 2013 12

 

Życzę pięknej wiosny. Cieszmy się nią, bo niestety jest tylko raz w roku 😉

 

Artykuł niesponsorowany.

2 komentarze

  1. Mati pisze:

    W różu z VD wystarczy zetrzeć pędzlem złotko, pod spodem jest piękna brzoskwinka-koral.

Skomentuj luna Anuluj pisanie odpowiedzi